Ciekawe Gry

gry planszowe i nie tylko

Alea iacta est – zagrałem w „Juliusza Caesara”

RekomendacjaJulius CaesarKiedy zagrałem po raz pierwszy w „Juliusza Caesara”, byłem bardzo zaskoczony. W bardzo niewielu przypadkach, po pierwszej rozgrywce w jakąś nową pozycję, bywam w takim stanie, więc postanowiłem poczekać do następnej okazji, aby emocje opadły i aby nie szastać bez potwierdzenia jakimiś skrajnymi opiniami. Ale wiedziałem już wtedy, że gra nie może mi się nie spodobać. Zagrałem pełen nadziei i optymizmu po raz drugi i choć dostrzegłem kilka niuansów, które mogą niektórym przeszkadzać, to utwierdziłem się w pierwotnym przekonaniu, że to doskonała pozycja. Kolejne partia również nie zawiodły moich wysokich oczekiwań, więc uznałem, że już nie ma po co być ostrożnym, tylko w pełni cieszyć się tym tytułem.

IMG_20150407_131718

Uchylne pudełko

„Julius Caesar” to wojenna gra bloczkowa wydana przez Columbia Games w 2010 roku na bazie systemu znanego z ich wcześniejszej, o osiem lat starszej, produkcji pt. „Hammer of the Scots”. Jak informuje już sama okładka, gra przedstawia wydarzenia z okresu wojny domowej w starożytnym Rzymie między Pompejuszem Wielkim a tytułowym Juliuszem Cezarem z lat 704 – 708 AUC (ab Urbe condita).
Do dyspozycji mamy planszę w systemie point-to-point z naniesioną mapą ówczesnej republiki. Jak to w większości gier bloczkowych bywa, mamy tu do czynienia z mechaniką próbującą odwzorować trudności ówczesnych w dokładnym rozpoznaniu sił, którymi dysponuje przeciwnika w konkretnym miejscu – termin ten znany jest jako „mgła wojny”. Jest to jedna z głównych cech tego typu pozycji, którą bardzo ciężko wymodelować np. w grach żetonowych. Użyte tu jednostki charakteryzują się wytrzymałością, czyli liczbą obrażeń, które są w stanie przeżyć, inicjatywą, która decyduje o kolejności zadawania obrażeń w bitwach oraz jakością, czyli prawdopodobieństwem zadania ran przeciwnikom. Poza tym w celu odwzorowania realiów mamy do dyspozycji różnorodne formacje: legiony, ekwitów, auxilie, floty oraz kilka specjalnych – słonie, balisty no i oczywiście dowódców. Cała ta warstwa historyczna bardzo dobrze pozwala zagłębić się w tematykę zmagań dwóch sławnych starożytnych liderów. A przy ich boku znajdziemy także Marka Antoniusza czy chociażby Kleopatrę.

IMG_20150407_132113

Wybrane rodzaje jednostek

MECHANIKA
Mechanicznie system jest relatywnie prosty oparty o system card driven game. Każdy w tajemnicy wybiera jedną kartę z ręki, a następnie obie są odkrywane. Na karcie znajduje się informacja o liczbie zgrupowań wojska, które możemy aktywować oraz o liczbie dostępnych uzupełnień. Może też pojawić się wydarzenie, które umożliwia wykonanie niestandardowego ruchu, ale jeśli obaj gracze zagrają taką kartę, to nie wywołują żadnego efektu.
I w tym miejscu muszę na chwilę się zatrzymać, gdyż eventy te wprowadzają boskie interwencje w ludzkie sprawy i o ile nie miałbym nic przeciwko takiemu nawiązaniu w grze fantasy, to mimo wszystko gra historyczna, a tym bardziej wojenna, powinna w jakiś sposób trzymać się swoich realiów. Jest to oczywiście moje subiektywne odczucie, ale z tego, co wiem, nie tylko mnie te wydarzenia nieco przeszkadzają.
Praktycznie jest to już cały mechanizm rozmieszczania swoich jednostek na planszy, więc widać, że zasady pod tym względem są minimalne. Bardzo mi się podoba takie uproszczenie, bo daje to swobodę w obieraniu własnych strategii, bez potrzeby pamiętania o licznych wyjątkach, jak to często bywa w innych tytułach. Oczywiście autor nałożył na ten system niesymetryczny układ punktów zwycięstwa, dzięki czemu przebieg gry, przypomina historyczne działa wojenne.

IMG_20150407_131816

Niewielka talia kart

Pompejusz, który w czasie nieobecności Cezara w Rzymie, trzymał w ręku większość kluczowych miast, jest od samego początku w odwrocie. Kiedy Gajusz Juliusz przekracza Rubikon na czele swoich wiernych legionów, w błyskawicznym tempie zaczyna budować swoją przewagę. Pompejusz natomiast musi się mądrze wycofywać, wzmacniając równocześnie swoje zaplecze, by oprzeć się tej agresji i ewentualnie kontratakować w odpowiedniej chwili. Dynamika tej gry jest duża i bardzo łatwo wcielić się w postać głównodowodzącego każdej z walczących frakcji.
Sama bitwa to osobne zagadnienie, bo wówczas ważnymi stają się parametry poszczególnych jednostek i skład każdej z armii. Oczywiście bez odrobiny szczęścia z kostkami jeszcze nikt nie wygrał, ale niejeden generał już się przekonał na własnej skórze, że trzeba wiedzieć, kiedy się wycofać, a kiedy walczyć do upadłego. Zwycięzcą ostatecznie zostaje ten gracz, który pierwszy zdobędzie i utrzyma do końca tury miasta warte 10 punktów zwycięstwa (plus ewentualni zabici liderzy).

PODSUMOWANIE
Dla niektórych mogą to być zbyt duże uproszczenia, ale trzeba wziąć pod uwagę, że po pierwsze – gra nadaje się idealnie jako pozycja dla początkujących, aczkolwiek myślę, że nawet zaawansowani gracze wojenni uznają rozgrywkę za satysfakcjonującą. Po drugie – jest to kolejna iteracja systemu wydawnictwa Columbia Games i wydaje się, że jej założeniem był taki poziom abstrakcji, by móc ogarnąć tematykę od wojny domowej Cezara, poprzez krucjaty w Ziemi Świętej, po szkockie powstanie Williama Wallace’a.

IMG_20150407_134415

Mgła wojny

Mnie ta gra dostarcza za każdym razem niesamowitych emocji związanych między innymi z odpowiednim planowaniem posiłków w wybranych regionach, by móc jak najlepiej reagować na poczynania przeciwnika; z przewidywaniem jakimi siłami mój oponent dysponuje w okupowanych miastach, by przygotować odpowiednią ofensywę; aż po samo rozstrzygnięcie bitwy, gdy jako napastnik muszę za wszelką cenę złamać szyk wrogiej armii i nie dać jej przetrwać do końca pojedynku lub jako obrońca stawić odpór agresorowi i pokazać, że morale doborowych legionów rzymskich jest nie do złamania.
Spory poziom abstrakcji i zastosowanie mgły wojny daje mi osobiście możliwość niemal całkowitego wcielenia się w przywódcę którejś ze stron, razem z jego rozterkami i potrzebą podejmowania decyzji wpływających na przebieg całej wojny. W „Juliuszu Caesarze” nie ma poczucia boskiej wszechmocy, która pozwala w niektórych tytułach poruszać każdą jednostką na mapie czy mieć szczegółowy wgląd w skład armii przeciwnika. Dodatkowo zastosowana skala i system point-to-point umożliwia bezproblemową rozgrywkę bez szczegółowiej znajomości topografii terenu działań.
Jak przy niemal każdej grze wojennej, poznawanie tej pozycji to była doskonała okazja, by zagłębić się w historyczne szczegóły tego konfliktu, zwłaszcza że równolegle prowadziłem (i nadal prowadzę) rozgrywkę w grę, która modeluje kampanię galijską Cezara, czyli wydarzenia tuż sprzed tej wojny domowej.
Polecam każdemu grę „Julius Caesar” i życzę Wam, byście mogli powiedzieć tak jak on kości zostały rzucone i poczuć te same emocje co ja.

Dziękujemy wydawnictwu Columbia Games za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.

Jacek „palladinus” SzmaniaJaco

Tytuł: Julius Caesar
Autor: Justin Thompson, Grant Dalgliesh
Wydawnictwo: Columbia Games
Liczba graczy: 2
Wiek graczy: 12+
Czas gry: 120 minut
cg-gra-wojenna

IMG_20150407_134435

IMG_20150407_134425

2 comments on “Alea iacta est – zagrałem w „Juliusza Caesara”

  1. rhapsody4
    22 lipca 2015

    Gra przeszła przez moje ręce. Przeczytałem instrukcję, nie miałem okazji rozegrać partii, natomiast zwróciłem uwagę na wykonanie. Gra kosztuję ponad 250 zł, a plansza wygląda niestety na domową robotę.. Ok, mnóstwo drewnianych, solidnych bloczków swoje dołożyło, ale plansza, karty i te zwykłe białe kostki to żenujący poziom.

  2. PZ
    11 października 2017

    To prawda, że gry wojenne firmy Columbia Games są drogie oceniając jakość ich komponentów. GMT odkąd wydaje gry z bloczkami bije ich tu na głowę. Jakość też się znacząco nie poprawia vide zaprzepaszczone 4te wydanie gry Napoleon. Jednak CG była pionierem w tej dziedzinie, ilościowo jak chodzi o wydane tytuły też prowadzi. Tworzą gry szybkie, proste, inteligentne i przede wszystkim stricte wojenne z elementami fog of war. Grałem w większość i uparcie je polecam.

Dodaj komentarz