Ciekawe Gry

gry planszowe i nie tylko

Zagrałem w „Istanbul” (rzut okiem)

istanbulGry Rudigera Dorna to mieszanka kilkudziesięciu tytułów, wśród których są pozycje bardzo dobre, dobre i niestety słabe. Dlatego kilka z nich mam w swojej kolekcji, a na kilku mocno się zawiodłem. Zachęcony tym co poczytałem o najnowszej grze Dorna – „Istanbul”, zakupiłem grę i trafiłem z tym niewiele przed tym, zanim ogłoszono nominacje do Spiel des Jahres właśnie dla niej i to w kategorii gier dla zaawansowanych graczy.

Pegasus Spiele wydało grę w swoim standardowym rozmiarze średniego pudełka, w wersji dwujęzycznej angielsko-niemieckiej. To dobre rozwiązanie, bo choć sama gra jest niezależna językowo, to nazwy lokalizacji na płytkach mogłyby komuś przeszkadzać, a tak – dwustronne płytki każdy może ułożyć sobie zgodnie z preferencjami językowymi. Komponenty gry są bardzo ładne, grafiki przyjemne dla oka, a całości dopełniają czerwone rubiny, o które będziemy toczyć bój.

Aby rozpocząć rozgrywkę, należy ułożyć sobie planszę z szesnastu płytek lokacji. Autor zaleca ich określony układ, zwłaszcza przy pierwszej rozgrywce, w którym rozkład jest dość symetryczny i ułatwia wykonywanie akcji. Rozegrałem kilka partii w różnych układach i zdecydowanie polecam wariant z losowym rozmieszczeniem, który jest bardziej wymagający i zmusza do większego kombinowania. Gra jest właściwie wyścigiem, komu pierwszemu uda się uzbierać określoną liczbę rubinów w zależności od liczby graczy. Otrzymujemy je za skompletowanie u siebie pewnych elementów gry, kupno czy wymianę za surowce. Każdy z graczy wciela się w rolę kupca, który poruszając się pomiędzy lokalizacjami zostawia swoich pomocników, którzy wykonują poszczególne akcje. Dysponując tylko kilkoma pomocnikami, kupiec musi wracać co kilka ruchów do fontanny i ściągać pomocników z powrotem, by ponownie ich wykorzystać. Mamy do dyspozycji akcje, które poprawią nasze możliwości dodając kolejnego pomocnika, pomogą w akcjach, gdzie wykorzystujemy kości czy też powiększą nasz wózek, na którym przewozimy surowce. W innych z kolei zgromadzimy surowce, które wymienić możemy na pieniądze lub dostarczyć sułtanowi. Ze wszystkim jednak musimy się spieszyć, bo nie tylko wyścig po rubiny, ale również drożejące po każdej akcji wymagania będą nam utrudniać cel gry. Co ciekawe, za każdym razem, gdy chcemy wykonać akcję na danej płytce, w której znajduje się inny kupiec, musimy mu za to zapłacić. Dodatkowo dwie neutralne postacie, pomogą nam w realizacji celów, jeśli spotkamy je w miejscu, w którym wykonujemy akcję. Dochodzą do tego karty z akcjami specjalnymi i członek rodziny, którego będziemy wyciągać z posterunku policji. Jest więc sporo decyzji do podjęcia.

istanbul1

„Istanbul” tworzy mieszankę dość standardową i gracze euro z pewnością nie odnajdą w grze nic odkrywczego. To jednak nie oznacza, że całość nie jest interesująca. Kto zna wcześniejsze tytuły Rudigera Dorna, z pewnością odnajdzie podobieństwa do jego kilku tytułów, w tym jego cechę charakterystyczną, czyli zostawianie śladu „ślimaka”. Ze względu na krótki czas rozgrywki, trudno doszukiwać się w grze wielkich strategii. Jest jednak kilka dróg zbierania rubinów, dlatego w trakcie gry odwiedzimy zdecydowana większość miejsc. Nie nazwałbym jednak tego budowaniem silniczka, który wystarczy na całą grę. Są to raczej mini trybiki, które w danym momencie musimy zamienić na rubin. Kostki generujące pewną losowość, będą premiować gracza, któremu szczęście zagwarantuje większe przychody i możliwość uzbierania zasobów do wspomnianego trybiku. Zauważyłem jednak, pewnego rodzaju schemat, w którym wypadnięcie z planu bardzo utrudnia płynne realizowanie celu, co często doprowadza do takich dysproporcji jak jeden rubin u ostatniego gracza, przeciwko pięciu kończącym grę u zwycięzcy. Interakcja choć z pozoru niezauważalna, nie opiera się wyłącznie na płaceniu za wykonywanie akcji w tej samym miejscu co przeciwnicy, ale raczej na bacznym obserwowaniu ich zasobów i ubieganie innych graczy w kluczowych momentach.

Nie mogę powiedzieć, że gra mnie porwała, nadal siadam jednak do niej z przyjemnością. I choć nie przepadam za grami, w których warunek zwycięstwa oparty jest na zasadzie „kto pierwszy ten lepszy”, tutaj nie przeszkadza mi to tak bardzo. Czy gra zasługuje na najważniejsza nagrodę dla gier planszowych dla zaawansowanych graczy? Nie jestem o tym przekonany, bo moim zdaniem bliżej jej do rodzinnej pozycji niż gry dla graczy. Ale Rada potrafiła mnie już zaskoczyć wyborami, więc wszystko jest możliwe.

Przemek „woj_settlers” Wojtkowiak PW

Tytuł: Istanbul
Autor: Rudiger Dorn
Wydawca: Pegasus Spiele
Liczba graczy: 2-5
Wiek graczy: 10+
Czas gry: 45-60 minut

 
istanbul3 istanbul4 istanbul5

 

1 comments on “Zagrałem w „Istanbul” (rzut okiem)

  1. Pingback: Zagrałem w „Istanbuł: Mocha Baksheesh” (dodatek) | Ciekawe Gry

Dodaj komentarz

Information

This entry was posted on 16 czerwca 2014 by in Recenzje and tagged , , , .