Ciekawe Gry

gry planszowe i nie tylko

Zagrałem w „Multiuniversum”

pic2896536_mdW Wielkim Zderzaczu Hadronów naukowcy otworzyli przejścia do innych wymiarów. Nowopoznane istoty chętnie przyjęły nasz postulat, iż nie liczy się to, co widoczne gołym okiem. Radości wśród Obcych na wizję poznania naszego wnętrza poprzez patroszenie nie było końca…

Naukowcy doszli więc do wniosku, że portale należy zamknąć, najlepiej zanim goście zbadają dogłębnie ostatniego z nich.

Jednak nie zaszkodzi przy zamykaniu zdobyć trochę wycinków innych światów i ubiec pozostałych w wyścigu o Nobla…

Pierwszy kontakt z grą

Nie rozumiem, dlaczego wydawca oferuje grę w opakowaniu dwukrotnie większym niż to konieczne. Pierwsza myśl była taka, że nareszcie dostałem grę w pudełku, w którym mogę schować paczkę orzeszków, kieszonkowe od babci albo przenieść jeszcze jedną karciankę.

DSC_1728

Sięgnąłem jednak po pierwszą kartę z brzegu i… oniemiałem. Wizerunek żółtego misia-żelka dzierżącego zakrwawioną maczetę osiągnął kultowy status zanim jeszcze pokazałem grę znajomym. Przyzwyczaiłem się do postaci komiksowych, kreski rodem z mangi, mrocznych grafik czerpiących garściami z konwencji różnych RPG lub karykatur na kartach. Groteska jest środkiem, który miło mnie zaskoczył.

DSC_1725

Karcianka wymaga częstego tasowania, wykładania kart na stół, a w przypadku Multiversum, nawet układania kart jedna pod drugą. Ponieważ dołączone karty są bardzo cienkie sięgnąłem po koszulki. „Ponadwymiarowe pudełko nie było jednak przypadkiem” – pomyślałem.

Próba znalezienia odpowiedniego rozmiaru koszulek spełzła na niczym, również przy wsparciu internetów i sklepów planszówkowych. Jedyny w miarę pasujący rozmiar (to znaczy z dużym luzem) – 63,5 x 88 mm okazał się zbyt szeroki w stosunku do dedykowanej przegródki w pudełku. Wyjęcie całej wypraski to rozwiązanie chyba jeszcze gorsze.

Powtórzę więc: nie rozumiem dlaczego wydawca oferuje grę w opakowaniu dwukrotnie większym niż jest to konieczne.

Rozpoczęcie gry

Multiversum przeznaczone jest dla 1-5 graczy. Gra składa się z:

  • 5 kart transformatorów (ważne: każdy jest w innym kolorze),
  • 20 kart portali, które usiłujemy zamknąć
  • 50 kart akcji,
  • 5 kart laboratoriów, pod którymi wykładane będą karty zamkniętych portali oraz karty akcji, które w ten sposób zostaną zamienione w narzędzia skonstruowane do zamykania portali
  • 5 drewnianych pionków graczy (znaczników naukowców).

Rozłożenie gry polega na:

  1. Wyłożeniu 5 kart transformatorów;
  2. Rozłożeniu 4 kart portali przy każdym z transformatorów;
  3. Postawieniu znaczników naukowców w liczbie równej ilości graczy na odpowiadających im transformatorach;
  4. Utworzeniu stosu kart akcji, z którego każdy gracz pobiera na rękę trzy karty.

DSC_1722

Mechanika

Rozgrywający w swojej turze zagrywa trzy posiadane na ręku karty akcji, a następnie dobiera karty akcji do liczby trzech i jego ruch się kończy. Do dyspozycji mamy następujące działania:

  • Konstrukcja narzędzia niezbędnego do zamknięcia portalu – w tym celu wykłada się kartę akcji pod kartą laboratorium – na każdej karcie akcji znajduje się duży symbol w kolorowym kółku (np. magnez w czerwonym, mikroskop w niebieskim);
  • Spasowanie;
  • Zagranie akcji z karty.

    Każda karta posiada symbole wszystkich pięciu akcji, ale dostępna jest tylko ta, która jest zgodna z kolorem transformatora, na którym znajduje się znacznik naszego naukowca.

    Dostępne akcje to:

  • przemieszczenie się na dowolny transformator,

  • dobranie dwóch kart do ręki,DSC_1724_1

  • zamknięcie portalu położonego przy zajmowanym przez nas transformatorze (i odrzucenie wcześniej skonstruowanych narzędzi),

  • aktywacja specjalnej zdolności zajmowanego transformatora,

  • pobranie dowolnej karty akcji ze stosu kart odrzuconych,

  • dobranie dwóch kart akcji do ręki,

  • odrzucenie karty akcji i pobranie nowej z talii.

Rozgrywka

Gra polega na konstruowaniu zestawów odpowiednich narzędzi, a następnie zamykaniu portali. Za każdy zamknięty portal, naukowiec otrzymuje punkty zwycięstwa. Portale dzielą się na różne typy, a za zamknięcie przynajmniej dwóch portali jednego typu lub pięciu różnych naliczane są dodatkowe punkty.

DSC_1726

Aby zamknąć portal, gracz, którego znacznik naukowca umieszczony jest na transformatorze w określonym kolorze zagrywa z karty akcję zamknięcia portalu (czyli na zagrywanej karcie ta właśnie akcja musi być na tle w kolorze odpowiedniego transformatora). Sprawa byłaby prosta, ale do zamknięcia portalu konieczne jest wcześniejsze zebranie narzędzi o symbolach pokrywających się z umieszczonymi na karcie zamykanego portalu. Niektóre portale wymagają wyłożenia jednego lub dwóch narzędzi – teoretycznie można je zamknąć w jednej turze… o ile posiadamy odpowiedni zestaw kart akcji na ręce – pierwszy haczyk więc to umiejętne zarządzanie zawartością ręki.

Najwięcej punktów zwycięstwa przyznawanych jest za portale, których zamknięcie wymaga wykorzystania trzech narzędzi – ale to znaczy, że zamknięcie takiego portalu zajmie ponad jedną turę. W międzyczasie inni naukowcy wykonują swoje działania…  – to haczyk numer dwa.

Wreszcie, jeżeli naprawdę chcemy wygrać, trzeba zamykać portale oznaczone kartami z powtarzającymi się lub różnymi symbolami tak, by zbierać punkty dodatkowe. To haczyk numer trzy.

Jak widać zagranie odpowiednich akcji i zebranie najlepszego zestawu kart portali wymaga przemieszczania znacznika naukowca między transformatorami. I to jest hak numer cztery.

Hakiem numer pięć jest znajdująca się na karcie akcji ikonka z symbolem transformatora, oznaczająca uaktywnienie zdolności samego transformatora. Przykładowo zdolność transformatora czerwonego to zamiana miejscami dwóch wierzchnich kart portali. Jest więc jak namieszać innym. I sobie też.

Wrażenia z gry

Multiversum to wyścig o niezwykle taktycznym charakterze. Cały „myk” polega na takim zarządzaniu ręką kart, by w jak najmniejszej liczbie ruchów zamknąć upatrzony lub akurat dostępny portal. Pomimo znaczącej interakcji między graczami, zagrania nie są w sposób zamierzone niemiłe dla przeciwników. Zdarzające się nagminnie sytuacje zamykania sobie nawzajem upatrzonych portali było w rozegranych przeze mnie partiach komentowane humorystycznie, a wszelkie obraźliwe epitety były wypowiadane wyłącznie w celu wywołania salwy śmiechu.

Multiversum jest dynamiczne. Każda zagrana akcja zmienia sytuację na stole, lub zmieni ją za chwilę (skonstruowane przez graczy narzędzia dają dobrą informację na ten temat). Trzeba dużo „tuptać” między transformatorami, zmieniać układ kart portali poprzez akcje transformatorów, dostosowywać się do opcji otwieranych przez nowe karty portali. Po wykonaniu swoich akcji zawsze dobiera się karty do ręki, dlatego – nie mając w zanadrzu zagrania korzystnego dla siebie –często wybiera się akcję „namieszają innym”.

Choć przy rozgrywce na pięć osób gra raczej nie pozwala na planowanie długofalowe i wymaga zamykania akurat dostępnych kart, to jednak planowanie krótkookresowe przynosi najlepsze skutki. Im więcej osób gra – tym gra robi się jednocześnie trudniejsza i szybsza. Już po pierwszych kilku ruchach, nowi gracze starają się tworzyć sekwencje najkorzystniejsze. Multiversum to zatem gra optymalizacyjna.

Bardzo warto podkreślić, że dostępne z kart akcje nie są względem siebie zbalansowane. Ich przydatność jest inna w zależności od liczby graczy! W wariancie dwuosobowym niewielkie znaczenie ma interakcja między graczami, ale rozgrywka wymaga stałego pilnowania liczby punktów zwycięstwa przeciwnika. Na końcówce robi się niezwykle gęsto, a zwycięstwo to kwestia różnic kilkupunktowych. Taka sytuacja zmusza z kolei do rewanżu…
Wariant solo jest także wymagający. Z zasad wariantu wynika, dokąd w następnie rundzie uda się nasz wirtualny przeciwnik– ale zamyka on portale bez korzystania z akcji z karty, a do tego ciągle gromadzi on narzędzia. Ten przeciwnik może napsuć krwi doświadczonemu graczowi, czemu bardzo sprzyja losowość odgrywająca w tym wariancie kluczową rolę. Takiemu wykorzystaniu losowości w grze, należą się wielkie brawa, podobnie jak skalowalności Multiversum.

Instrukcja wydana została schludnie i jest jedynym elementem gry pasującym rozmiarem do pudełka. Niezależność językowa gry połączona z wydaniem instrukcji w trzech językach oraz niewielkim rozmiarem opakowania to ogromne zalety.  Mutiversum staje się dzięki temu cennym akcesorium wakacyjnym.

Wzrokowcom nielubiącym objaśniania zasad, przeczytanie instrukcji ze zrozumieniem zajmie kilkanaście minut (muszą mieć jednak dobry wzrok, bo wydawca zastosował małą czcionkę, którą umieścił na ciemnym tle). Szkoda, że gra nie zawiera kilku kart pomocy z wyjaśnionymi ikonami.

Po pierwszej partii w danym gronie, czas rozgrywki ulega skróceniu z 45 do ok. 20 minut.

Podsumowanie

Rozgrywka, mimo taktycznego charakteru i liczenia punktów, nie odbywa się w milczeniu. Abstrakcyjny i oderwany od rozgrywki całkowicie klimat tworzony przez grafiki i opis z instrukcji sprzyja luźnej atmosferze. Elementy negatywnej interakcji są wymuszone przez mechanikę gry i spotykają się z pozytywnym odbiorem. W gronie 4-osobowym wystąpiło zjawisko paraliżu decyzyjnego. Mała liczba decyzji, taktyczny charakter gry (czyniący planowanie ruchów daleko w przód nieopłacalnym) oraz duża liczba kart akcji skraca te opóźnienia do minimum. Z resztą, ponieważ gra i tak polega na optymalizacji ruchów w oparciu o zastaną sytuację na stole, zamyślenie jednego z graczy sprzyja rozmowom towarzyskim między pozostałymi.

Plusy:

  • oprawa graficzna
  • łatwa do opanowania mechanika
  • czytelne ikony
  • krótki czas rozgrywki
  • niska cena
  • zrozumiała instrukcja
  • niezależność językowa
  • niska „stołożerność”
  • „móżgożerna”, ale szybka

Minusy:

  • delikatne karty
  • rozmiar kart utrudniający dobre zakoszulkowanie
  • niedorzeczny rozmiar pudełka
  • niski kontrast barw kart transformatorów
  • brak kart pomocy
  • format wydania instrukcji

Warto też zwrócić uwagę nazwisko autora gry – Manuel Correia stworzył między innymi jednoosobową karciankę „Agent Decker”, która zdobyła wiele środowiskowych nagród. Portugalczyk z całą pewnością jeszcze nie raz zabłyśnie na planszówkowej scenie.

Adam Zozula

 Tytuł: Mutiversum

Wydawnictwo: Board&Dice

Autor: Manuel Correia

Liczba graczy: 1-5

Wiek graczy: 10+

Czas gry: 15-30 minut

4 comments on “Zagrałem w „Multiuniversum”

  1. kacper
    5 lipca 2016

    absolutnie się nie zgadzam z krytyką pudełka i rozmiaru kart. koszulki pasują idealnie (standard pro fit – ultra pro), pewnie użyłeś maydayów które są znacznie szersze niż deklariuje producent i są luźne na większości kart. fakt, przegródki mogłyby być ciut szersze ale na lekki ścisk karty wchodzą w koszulkach, a dzięki większemu pudełu wszystko się idealnie mieści. w razie wątpliwości moge podesłać zdjęcia.

    • adamzulus
      16 lipca 2016

      Faktycznie, w koszulki Pro-Fit firmy Ultra Pro, karty do Multiuniversum pasują doskonale.

      Nie znałem tego formatu, a niby zbliżony standard firmy Mayday okazał się bardzo luźny.
      Dziękuję użytkownikowi Kacper za tę uwagę, dzięki której mój egzemplarz gry przetrwa więcej.
      Niniejszym więc pokornie jako autor tekstu recenzji przyjmuję uwagę.

  2. Adrian
    19 lipca 2016

    Świetny materiał Adamie 🙂 Miło się czytało. Jednak uważam że z tym pudełkiem to przesadzono i wydawało mi się że będzie ono znacznie mniejsze. Jak wariant dla jednego i dwóch graczy? Czy gra faworyzuje jakiś typ rozgrywki czy można spokojnie grać we dwoje. Myślę czy nie kupić tej gry, a gram głównie z dziewczyną we dwoje (bardzo rzadko w większym gronie).

    • adamzulus
      19 lipca 2016

      Teraz myślę, że to może być świadomy wybór wydawcy pomiędzy małym pudełkiem i kartami, które warto zakoszulkować i lepszą marketingową forma opakowania a pudełkiem, które docenią geek’i. Choć można to było pewnie zaprojektować w innym gabarycie a w instrukcji napisać które koszulki są rekomendowane.

      Co do skalowalności, wariant solowy bardzo mi się podoba, natomiast dwuosobowy jest trochę nudny a przyspiesza na końcu.
      Wydaje mi się, że są na to jednak dwa świetne antidota. Pierwszym jest rozgrywka w wariancie „zabójczych portali”, w którym traci się punkty za każde pokrywające się symbole posiadanych i pozostałych na koniec gry odkrytych kart portali. Drugim może być wprowadzenie wirtualnego gracza trzeciego, który będzie działał na zasadach wariantu solo. A może połączyć oba warianty? Nie miałem czasu spróbować. W mojej ocenie gra duży potencjał, grafiki czynią ją unikalna i warto ją mieć, zwłaszcza że kosztuje poniżej 50 złotych.

      Dziękuję też za miłe słowa od kolegi 🙂

Dodaj komentarz

Information

This entry was posted on 5 lipca 2016 by in Recenzje and tagged .