Essenowy ekspres – Kabuki, Flying Kiwis, Brains (Essen 2015)

Kabuki – 2-4 graczy, wiek 6+, czas gry 20 minut

Gra należy do serii „Mini games” wydawnictwa Iello. Jej nazwa odnosi się do tradycyjnego japońskiego teatru, w którym aktorzy malują twarze w bardzo charakterystyczne kształty, samych zaś masek używa się w teatrze Noh. W trakcie gry, gracze dają maski czterem aktorom takiego teatru. Należy jednak unikać położenia kolejny raz identycznej maski na jednym aktorze (stosie). Jeśli ktoś odkryje naszą pomyłkę i sprawdzi nasz ruch tracimy znacznik, jeśli jednak mieliśmy rację znacznik traci przeciwnik. Zadanie nie jest jednak proste, ponieważ maski są do siebie bardzo podobne, dodatkowo występują tylko w kilku kolorach, które mają nas wprowadzać w błąd.

„Kabuki” premiuje graczy z dobrą pamięcią i tych bardziej spostrzegawczych. Nie ma co jednak ukrywać, że jest to prościutka gra, w której kilkuminutowa partia nie dostarczy specjalnych emocji, a co najwyżej odrobinę śmiechu. W rozgrywce z dziećmi (w moim przypadku siedmioletnim) gra nieco zyskuje, bo rozgrywki w dorosłym składzie są zwyczajnie nijakie i raczej nikomu polecać nie będę.

 

Flying Kiwis – 2-4 graczy, wiek 5+, czas gry 10 minut

Ptaki Kiwi bardzo chciałyby polecieć na wakacje poza Nową Zelandię. Ponieważ jednak nie potrafią latać, postanawiają wystrzelić się do pudełka owoców kiwi i w ten sposób transportować się gdzieś w świat. Gracze starają się wystrzelić żetony kiwi w swoim kolorze przy pomocy specjalnych wyrzutni. Jeśli komuś uda się wstrzelić kiwi w swoim kolorze tworząc kwadrat czterech sąsiadujących w przegródkach kiwi, wygrywa. W innym przypadku, gdy już wszystkie kiwi usadowiły się w pudełku, gracze podliczą żetony które udało im przykryć swoim kolorem, wskazując zwycięzcę.

Latające Kiwi to przede wszystkim genialnie prosty pomysł na gumkowe wyrzutnie. Cała zabawa jest właśnie w celowaniu i strzelaniu żetonami. Cel gry, w całym zamieszaniu ciągle spadających poza stół żetonów schodzi na dalszy plan. To, że kiwi ciągle spadają i trzeba je podnosić nieco jednak zabawę psuje. Gra premiuje też „cwaniactwo”, warto bowiem nieco opóźniać swoje strzały, aby to nasze kiwi lądowały w pudełku jako ostatnie. Co bym jednak nie napisał, kluczowe pozostaje to, że na pytanie jaka gra którą przywiozłem z targów jest najlepsza, Marta odpowiada – kiwi na wyrzutniach. Jest więc to moja najbardziej ograna gra ostatnich dni.

 

Brains – 1 gracz, wiek 8+, czas gry 5-20 minut

Tym razem pan Knizia zabiera nas do japońskich ogrodów, gdzie naszym zadaniem będzie ułożenie w odpowiedni sposób wcześniej zaplanowanych ścieżek. Do dyspozycji dostajemy 25 dwustronnych mapek z naniesionymi parametrami oraz 7 kafelków z różnymi drogami i elementami ogrodów. Początkowe zadania w których do ułożenia jest jeden, dwa lub trzy kafelki to zaledwie rozgrzewka przed prawdziwymi układankami, w których do wykorzystania mamy pięć lub sześc kafelków. Zadania polegają na połączeniu odpowiednich symboli drogą, lub poprowadzenie drogi przez określoną ilość kafelków.

„Brains” to oczywiście nie gra, tylko układanka w której będziemy kombinować jak dopasować ze sobą kilka kafelków aby rozwiązać zadanie. Genialnie proste jak na Knizie przystało. Gra do pociągu, na nudny wykład czy zwyczajnie do poduszki przed snem. Jeśli lubicie pogłówkować w „klimatach planszówkowych” a akurat cierpicie na brak współgraczy, „Brains” z pewnością się sprawdzi. Zagadki są dostatecznie wymagające aby spędzić nad pudełkiem kilka godzin. Polecam.

Przemek „woj_settlers” Wojtkowiak