Ciekawe Gry

gry planszowe i nie tylko

Napój bogów zamknięty w pudełku – zagrałem w „Kakao”

RekomendacjaKakao okładkaNie zastanawiacie się czasami, o czym myślał autor czy wydawca projektując lub wydając jakąś grę? Co nim kierowało, wdrażając pomysły zawarte właśnie w tym konkretnym tytule? Ja właśnie o tym rozmyślałem, grając w „Kakao” wydawnictwa ABACUSSPIELE wydaną w Polsce przez G3. Zresztą ja tak mam niemal przy każdej grze, a zwłaszcza przy tych szczególnie dobrych oraz tych szczególnie złych.

Są to dość kluczowe kwestię jak tytuł, tematyka, okładka czy wykorzystanie specyficznej mechaniki, bo to one decydują o sukcesie sprzedażowym — to chyba dziś jest wyznacznikiem hitu. Oczywiście do tego dochodzi jeszcze promocja, ale to jest trochę obok samej gry.
Przedstawię Wam swoje myśli na temat „Kakao” i jestem ciekaw czy Wasze odczucia są podobne, czy jednak różnią się znacząco od moich.

Pierwszy raz, gdy przeczytałem o tej grze, że ma to być raczej lekka pozycja z kategorii rodzinnej i usłyszałem tytuł, uznałem, że prawdopodobnie będzie to jakiś banał o tematyce kulinarnej. Jednak kiedy zobaczyłem okładkę, z której zerka kobieta z plemienia Azteków, od razu moje zainteresowanie podskoczyło gwałtownie, gdyż bezwarunkowo przypomniał mi się Tzolk’in (to ma być komplement). (Jako ciekawostkę dodam, że wizerunek domniemanego kalendarza Majów w grze Tzolk’in, przedstawia tak naprawdę aztecki Kamień Słońca). Wiedziałem, że to nie ten ciężar, ale z podświadomością się nie wygra i ogarnęło mnie pozytywne nastawienie do „Kakao”. Poza tym w przeciwieństwie do groźnej miny kapłana Majów, z okładki zerka na nas aztecka piękność. Jak można się temu oprzeć?

planszetka

Mechanika dociągania i dokładania kafelków na samym początku kojarzy się z Carcassonne, które, choć było interesujące kilka lat temu, obecnie raczej uważam za nudne. Czyli ponowna huśtawka nastrojów, która na szczęście została powstrzymana pozytywnymi opiniami graczy. Nie było innego sposobu, by dowiedzieć się, jaka ta gra tak naprawdę jest, niż po prostu zagranie w nią. Dość szybko to się udało i po chwilowym zawahaniu nastąpiło olśnienie.

Czymże jest gra jak nie sztuką podejmowania wyborów? Oczywiście gry dla geeków nastawione są zazwyczaj na długofalowe i strategiczne myślenie, a wybory w nich bywają trudne, natomiast gry lżejsze — rodzinne, raczej oscylują w okolicach krótko- i średnioterminowego planowania z bardziej oczywistymi wyborami. Właśnie z takich perspektywa należy poszczególne kategorie oceniać.
Wracając do „Kakao” to, wspomniane wcześniej kafelki, w bardzo sprytny sposób realizują wspomnianą wyżej teorię. Kwadratowy kształt zapewnia, że otrzymujemy maksymalnie cztery miejsca styku z pozostałymi elementami (w praktyce zazwyczaj ogranicza się to do jednego lub dwóch), a maksymalnie czterech robotników na nich nie przysparza żadnego problemu przy liczeniu korzyści płynących z konkretnego zagrania danej płytki.

plansza zoom

Mamy tak więc tyle wyborów, że początkujący gracz nie zostaje nimi przytłoczony, ale pozostaje skupiony i zaangażowany w swoich poczynaniach. Nie mamy też zbyt wielu oczywistych posunięć, gdyż w grze praktycznie nie występują żadne ograniczenia przy dokładaniu kafelków graczy (jak to jest np. we wspomnianym Carcassonne). Na dodatek, by losowość nie doskwierała za bardzo, każdy w swoim ruchu ma do wyboru jeden z trzech trzymanych na ręku, co daje pole do popisu osobom lubiącym planować i tym, którzy dość dobrze znają już grę. Downtime’u po kilku posunięciach, gdy już wszyscy nowi gracze opanują mechanikę, praktycznie nie ma.

Jak, mam nadzieję, widać z powyższych dywagacji, gra urzekła mnie w całej swojej rozciągłości. Nie mówię, że jest to święty Graal graczy szukających doskonałej gry rodzinnej, ale wygląda to na produkt od początku do końca przemyślany i to bardzo dobrze przemyślany. Jeśli dodamy do tego jeszcze bardzo przyjemną dla oka oprawę graficzną, to nie boję się uznać, że jest to produkt kompletny.
Jeśli ktoś jednak uzna, że ta kategoria gier mu nie odpowiada, to powinien sprawdzić ten tytuł choćby dla dość unikatowego zastosowania płytek robotników, z którym osobiście się dotychczas nie spotkałem. Dodam jeszcze, że Aztekowie używali napoju z owoców kakaowca, by sporządzić oszałamiający napój bogów i trochę tak się poczułem po pierwszej partii jak po jego wypiciu, bo nie spodziewałem się, że to będzie aż tak dobra gra. Polecam każdemu.
PS. Gra ta otrzymała rekomendację kapituły nagrody Spiel des Jahres w 2015 roku, choć moim zdaniem spokojnie mogłaby ubiegać się o nominację.

G3

Dziękujemy wydawnictwu G3 za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.

Jacek „palladinus” SzmaniaJaco

Tytuł: Kakao (Cacao)
Autor: Phil Walker-Harding
Wydawnictwo: ABACUSSPIELE, G3
Liczba graczy: 2−4
Wiek graczy: 8+
Czas gry: 45 minut

cg-gra-rodzinna


planszakomponentypłytki kafelkiplansza zoom2

2 comments on “Napój bogów zamknięty w pudełku – zagrałem w „Kakao”

  1. sipio
    6 sierpnia 2015

    Bardza fajna pozycja, która jak dla mnie powinna dostać SDJ 2015.

    • palladinus
      6 sierpnia 2015

      Zastanawiałem się czy postawić taką tezę, ale Colt Express czy Patchwork to dla mnie równie silne pozycje, więc ograniczyłem się do nominacji 🙂

Dodaj komentarz

Information

This entry was posted on 5 sierpnia 2015 by in Recenzje and tagged , , , , , , .