Zagrałem w „Ranczo Party”

W serii Joker Line wydawnictwa Trefl, ukazało się do tej pory kilka tytułów. Gry, które trafiły do tych malutkich pudełek niestety nie trzymają równego poziomu, czego skrajnym przykładem jest gra „Ranczo Party”. Niestety tym razem sięgnięto po tytuł z 2006 roku, który nie zbierał dobrych ocen, tym bardziej ten wybór może dziwić. Zabieg zmieniający szatę graficzną, też na niewiele się zdał, bo choć faktycznie rysunki są zabawne, to sama gra nie broni się mechanicznie.

Zaproponowany temat ma nas wprawić do dobry humor. I faktycznie grafiki zwierzątek, które wybierają się na urodziny psa Pikusia, przypominają nieco postacie z komiksowych żartów, ale na tym humor właściwie się kończy. Zwierzątka posiadają swoje numerki od 1 do 7, dzięki którym będziemy musieli je wykładać na stole w określonej kolejności, tworząc rzędy i kolumny (7×7). Zawsze, zanim dołożymy kolejną kartę na stół, dobieramy nową kartę z talii. W ten sposób mając ich osiem, wybieramy, które zwierzątko dołożymy do tych, które już na stole się znajdują. Jeśli nasza karta jest siódmą kartą w rzędzie lub kolumnie, otrzymujemy punkt, a jeśli jest w nim jakiś balonik (bo kilka zwierzątek niesie na party baloniki), to dodajemy sobie kolejny punkt. Gra kończy się, gdy każdemu z graczy pozostanie na ręce jedna karta. Zgromadzone punkty wskazują zwycięzcę.

Trudno mi polecić „Ranczo Party”, bo to wyjątkowo słaby tytuł. Rozgrywane przeze mnie partie były nudne i pozbawione emocji. Teoretycznie mamy do podjęcia jakieś decyzje, teoretycznie możemy zarządzać kartami na ręce tak, żeby zbierać punkty, wykładając te karty na stół. Tylko że to wszystko mogłoby się zacząć od wyłożenia na stół trzech czwartych kart i sprawdzenia komu podeszły pozostałe karty na ręce. Mozolne wykładanie kart, tworzenie rzędów i kolumn nic nie zmienia, bo gra zaczyna się dopiero w końcówce. A i końcówka majstersztykiem nie jest. Żeby już się dalej nie znęcać, przyjmijmy, że „Ranczo Party” to taki wypadek przy pracy i życzmy sobie w kolejnych odsłonach serii Joker Line zdecydowanie lepszych gier. A takich, które idealnie do serii pasują, jest jeszcze do wydania po polsku cała masa.

Dziękujemy wydawnictwu Trefl Joker Line za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Przemek „woj_settlers” Wojtkowiak