Ciekawe Gry

gry planszowe i nie tylko

„Jeż? Żabę?!” – recenzja „Om Nom Nom”

omNa targach SPIEL w Essen można natknąć się na bardzo różne gry: dobre, słabe, trudne, łatwe, logiczne, karciane. Rodzajów i kategorii można by wymieniać wiele, ale są również takie, którym ciężko przypiąć jakąś łatkę. Zwłaszcza jeśli mowa o grach, w których bardzo wiele zależy od innych graczy. I w tą niszę wpada moim zdaniem gra pt. Om Nom Nom łotewskiego wydawnictwa Brain Games, które z racji położenia geograficznego wydaje się pewną egzotyką w świecie planszówkowym.

W grę może grać w dwóch do sześciu graczy oraz mamy wariant solo, aczkolwiek uważam, że jego rozgrywanie zupełnie mija się z celem. Jedna partia trwa maksymalnie 30 minut.
Gra ma niewiele komponentów za to bardzo dobrze wykonanych: trzy plansze, 15 stylizowanych kości oraz zestawy sześciu kart dla każdego z graczy. Dodatkowo otrzymujemy ołówek i plik kartek z tabelkami do zapisywania punktacji.plansze

W grze mamy do czynienia z trzema bardzo prostymi łańcuchami pokarmowymi, które zostały umieszczone na oddzielnych planszach. Na początku każdej z trzech tur rzucamy wszystkimi kośćmi ofiar i rozkładamy zgodnie z wynikami, a jest sześć możliwości: ser, mucha, marchewka, mysz, żaba, zając. Po tym krótkim setupie przechodzimy do meritum – każdy z graczy zagrywa z ręki zakrytą kartę zwierząt żerujących, których również jest sześć: kot, jeż, wilk, mysz, żaba, zając. W momencie, kiedy każdy gracz wybierze swoją karę, odkrywa się je i rozpatrując od drapieżnika na najwyższym miejscu, przydziela się punkty – po jednym za każdą kartę oraz kość z czarnym symbolem i dwa za kość z czerwonym symbolem. Jeżeli było kilku drapieżników i było ich więcej niż ofiar, żaden z nich nie otrzymuje punktów, a kostki poniżej zostają na planszy, jeśli drapieżników natomiast było mniej niż ofiar, każdy otrzymuje równą liczbę punktów, a tylko nadwyżka pozostaje na planszy.

Tura trwa tak długo, aż wszystkie karty nie wezmą udziału w grze, a cała rozgrywka trwa trzy tury, po których sumuję się punkty i wygrywa gracz z największą ich liczbą.

gra

Trzeba przyznać, że mechanika jest banalnie prosta, do wytłumaczenia w dwie minuty niemal każdemu. Przetestowałem to sam na własnej rodzinie, która raczej stroni od planszówek. Niestety wymaga zaangażowania umysłowego, bo właśnie w tym tkwi klucz do tej gry.
Oczywiście najważniejsze jest zagrywanie kilku pierwszych kart, gdyż wtedy do zdobycia jest najwięcej punków. Największa trudność polega na tym, żeby wywnioskować, jaką kartę mogą zagrać przeciwnicy i trzeba ich w tym przechytrzyć. Jest tu istny syndrom zagnieżdżania się w przewidywaniach niczym w filmowej Incepcji, aby być jeden krok do przodu i ubiec innych graczy w zdobyciu jak największej liczby punktów. Stanowczo najlepiej gra się z osobami, których zna się choć trochę tok rozumowania, gdyż stara się wtedy przełamać własne schematy, aby samemu nie zostać rozszyfrowanym.
Om Nom Nom oferuje spore emocje i wiele satysfakcji z wygranej, gdyż jest to swoisty pojedynek umysłów.
Gra przede wszystkim wymaga konkretnego grona graczy, gdyż w przeciwnym wypadku cała jej idea zupełnie zanika. I również w wariancie solowym, gdy karty wirtualnych współgraczy są zagrywane losowo zupełnie odarta jest ze swoich głównych zalet.

Wydaje się, że wydawnictwo Brain Games może jeszcze czymś zaskoczyć w przyszłości, gdyż zarówno Om Nom Nom, jak i inne ich tytuły z Essen jak na przykład Dig Mars są solidnymi pozycjami i gorąco polecam je każdemu fanowi planszówek.

Dziękujemy wydawnictwu Brain Games za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.

Tytuł: Om Nom Nom
Autor: Meelis Looveer
Wydawnictwo: Brain Games
Liczba graczy: 1-6
Wiek graczy: 8+
Czas gry: 20 minut

pudełko

Dodaj komentarz

Information

This entry was posted on 3 stycznia 2014 by in Konwenty, Recenzje and tagged , , , .