Gra Steam Park pojawiła się na naszych radarach jeszcze przed targami SPIEL, więc nie mogliśmy nie skorzystać z okazji, kiedy okazało się, że stoisko Cranio Creations jest zaraz przy wejściu i zauważyliśmy ostatni wolny stolik u tego wydawcy zaraz po przekroczeniu progów Mekki wszystkich graczy w Essen. Wiedzieliśmy, że gra polega na rozbudowywaniu napędzanego parą, fantastycznego parku rozrywki, ale chyba nic poza tym. Jednak sam temat i oprawa wizualna była wystarczająca, aby nas błyskawicznie do siebie przyciągnąć.Każdy gracz na samym początku dysponuje indywidualnym, niewielkim, pustym miejscem budowy, trzema kartami bonusów oraz sześcioma kostkami. Na kostkach tych znajdują się symbole możliwych do wykonania akcji w trakcie każdej z tur. Tura rozpoczyna się od fazy rzucania kośćmi przez wszystkich graczy równocześnie. Nie ma ograniczonej liczby przerzutów i można w dowolnym momencie zakończyć tę fazę, jeśli uznamy, że wynik na kościach nas satysfakcjonuję. Tu pojawia się ciekawy mechanizm, gdyż pierwszy gracz, który zakończy rzucanie, otrzyma pewien bonus, kolejni nieco mniejsze lub żadnego, a ostatni otrzyma karę. Może okazać się, że chcąc być pierwszym, postanowimy szybko zakończyć tę fazę, nawet jeśli nie mamy w danej chwili optymalnej kombinacji akcji na swoich kostkach, zwłaszcza że jedna ze ścianek jest pusta. Następnie jest faza zanieczyszczeń, kiedy to każdy sprawdza, ile brudu wytwarza jego park. Zależy to od wybranych na kościach akcji, liczby odwiedzających w naszym parku i kolejności wykonywania akcji, gdyż tego dotyczą wspomniane powyżej bonusy i kary (bonus oczywiście ogranicza wytwarzanie zanieczyszczeń, kara natomiast znacznie je powiększa). Skumulowany brud oznacza ujemne punkty na koniec gry, więc trzeba na niego zwracać bacznie uwagę.Same akcję są bardzo proste, gdyż za każdy odpowiedni symbol na kostce możemy:
Następnie przechodzi się do fazy dochodu, kiedy to każdy z odwiedzających przynosi nam trzy denary (pamiętając, że powoduje on również zwiększone zanieczyszczenie). Gra składa się z sześciu identycznych tur i kończy się podliczeniem zarobionych przez wszystkich pieniędzy po odjęciu odpowiedniej kwoty za skumulowany przez całą grę brud. Ten, kto zarobił najwięcej, wygrywa.
Gra nie należy do najbardziej wymagających intelektualnie tytułów, głównie ze względu na bardzo proste akcje, które gracze mają możliwość wykonywania. Zahacza niemal o segment gier rodzinnych, choć oryginalny temat i całkiem atrakcyjna oprawa graficzna powinna przyciągnąć każdego zainteresowanego grami planszowymi. Stawianie nowych instalacji na swojej planszy jest jak rozwiązywanie łamigłówki, w której chcemy zoptymalizować liczbę możliwych elementów. Jednak moim zdaniem najciekawszym i najbardziej emocjonującym aspektem gry jest faza rzucania kośćmi, która wprowadza mechanizm push-your-luck, w którym musimy podjąć decyzję, czy dalsze przerzucanie kości usprawiedliwia niebycie pierwszym graczem, a w ostateczności może prowadzić do otrzymania kary za bycie ostatnim. Adrenalina, która się wówczas wyzwala w organizmie, każe mi napisać, że jest to bardzo dobra gra i była to doskonała zapowiedź rozpoczynających się targów. Oczywiście jakby nie patrzeć jest to element losowy, nad którym nie jesteśmy w stanie zapanować (choć wybudowanie odpowiednich stoisk może nas nieco przed nim uchronić), a co za tym idzie nie ma się żadnego wrażenia, że jest się zarządcą parku rozrywki, bo cóż to za manager, który nie może sobie sam w pełni zaplanować strategii rozwoju. Jednak dzięki kartom bonusów, może się okazać, że będzie nam zależeć na czym, czym się nie będzie interesować reszta graczy i wcale nie musimy być za wszelką cenę pierwsi. Dodatkowo krótki czas rozgrywki spowodował, że partia w Steam Park, to była dla mnie bardzo dobra zabawa, a nie męczarnia z przerzucaniem kośćmi jak to było w przypadku innego tytułu rozegranego dużo później na targach.
Jacek „Palladinus” Szmania
Tytuł: Steam Park
Autor: Aureliano Buonfino, Lorenzo Silva, Lorenzo Tucci Sorrentino
Wydawca: Cranio Creations
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 60 minut
Wiek graczy: 10+
Tytuł faktycznie interesujący, jednak nie oczarował mnie tak jak zakładałem. Wszystko działa sprawnie, wizualnie fantastycznie, mam jednak takie wrażenie, że w całkowicie luźną i zabawną grę, dopakowano trochę bardziej wymagających akcji ot tak żeby i owca i wilk był syty. Ja wstałem od stołu głodny i wróciłem do Polski bez tego pudełka i akurat z tego powodu nie mam kaca planszomaniaka 😉 (jak znam siebie i tak Steam Park wyląduje kiedyś w mojej kolekcji).
Gra jest czarująca, ale podobnie jak woj._settlers musiałem sobie zadać pytanie, czy musi się znaleźć w mojej kolekcji. Wyszło mi że jednak nie, ale z miłą chęcią usiądę ponownie do grania
Ja trochę żałuję, tak jak kilku innych gier, ale jako że to były moje pierwsze targi SPIEL, a to była moja pierwsza rozgrywka w Essen, to następnym razem będę mądrzejszy 🙂
Pingback: Zagrałem w „Steam Park” – rok później | Ciekawe Gry