Ciekawe Gry

gry planszowe i nie tylko

Zagrałem w „Porta Nigra”

pic2545501_md

Bardzo mocno czekałem na ten tytuł. I jak zawsze w przypadku panów Kramera i Kieslinga bardzo liczyłem na solidną pozycję. Czas zweryfikować oczekiwania w kilku słowach recenzji.

Rzut okiem na zasady

Pozwolicie, że pominę epickie wprowadzenie o czym jest „Porta Nigra” i spokojnie możemy przyjąć, że coś tam będziemy budować. Eurogracze doskonale mnie zrozumieją, a tych ceniących klimat nie będę oszukiwał, że go tu znajdą. W trakcie gry będziemy wykonywali akcje, dzięki którym za stawiane budowle otrzymywać będziemy punkty zwycięstwa. Plansza podzielona jest na cztery sektory, które w ten umowny sposób wyznaczają różnicę w budowaniu i punktowaniu, ale też generują pole do walki o zdobywanie przewag, które punktować będą na końcu gry. Gra rozgrywa się przez dwie lub trzy tury (zależnie od liczby graczy), w czasie których zagrywać będziemy karty, które pozwalają na wykonywanie kilku akcji. Każdy z graczy dysponuje jednakową talią takich kart, wybrać można jednak tylko z dwóch, którymi dysponujemy w danym momencie. Karty określają nie tylko rodzaj, ale i liczbę akcji do wykonania. Poza pozyskiwaniem surowców z rynku, sprytnie opartego o zakup elementów, którym nadajemy określony kolor oraz budowaniem ich na z góry wyznaczonych warunkach i polach, do dyspozycji pozostają akcje pozyskania pieniędzy, zwojów, które możemy zamieniać na karty specjalne oraz pochodni umożliwiających wykonywanie dodatkowych akcji. Każdy wybudowany budynek przynosi punkty, a jeśli akurat budujemy kolor w odpowiednim sektorze planszy uzyskujemy kartę, dzięki której zdobędziemy kolejne punkty na końcu gry. Dodatkowo, każde trzy wybudowane elementy w danym sektorze dają jeszcze jeden bonus. Po skończonej rundzie zdecydować musimy czy chcemy otrzymać punkty czy pieniądze i podzielić to według własnego uznania. Mamy więc do podjęcia sporo różnych decyzji, które na końcu gry pozwolą jeszcze otrzymać punkty za przewagi w każdym z sektorów. Zwycięża oczywiście gracz, któremu uda się ich zgromadzić najwięcej.

2015-12-18_174909

Wrażenia

W „Porta Nigra” dostałem dokładnie to czego oczekiwałem – solidną i pięknie wykonaną, niemiecką euro grę. A mimo to delikatnie czuję się rozczarowany. Może dlatego, że mam na półkach kilka podobnych tytułów tego duetu, które wyciągnę na stół chętniej niż „Porta Nigra”. I choć jest to gra doskonale przemyślana, dająca sporo satysfakcji, pozwalająca pokombinować i poprzeliczać całą masę możliwych ruchów na punkty, wciąż mam w głowie takie tytuły jak „Nauticus”, „Tikal”, „El grande” czy mój ukochany „Torres”, które w mojej ocenie zasługują na miano genialnych. „Porta Nigra” jest po prostu bardzo dobrą grą. Jeśli graliście w „Pałace Carrary” to chyba tu najłatwiej jest dojrzeć podobieństwa, ze wskazaniem jednak na „Porta Nigra”, która poprawia pewne niedoskonałości Pałaców. Bardzo jednak nie chciałbym, żeby ktokolwiek uznał, że zwyczajnie marudzę albo co gorsza zniechęcił się do tej gry. Jeżeli lubicie eurogry, wyprane z tematu za to klasycznie policzalne, w której każdy punkcik może być na wagę złota, to zachęcam sięgnąć po ten tytuł. Jednocześnie powyższe zdanie dostatecznie powinno zniechęcać tych, którzy potrzebują w grach choć odrobinę klimatu i zbieranie punkcików dla samych punkcików nie jest dla nich – ta gra z pewnością do was nie trafi. Tych niezdecydowanych przekonać może wykonanie, które dzięki przestrzennym budynkom robi wrażenie, zdecydowanie podnosząc przyjemność płynącą z rozgrywki.

Jest to też tytuł, który w mojej ocenie doskonale nadaje się na dwuosobowe pojedynki. Wtedy kontrolowanie przewag w sektorach, tego co jeszcze może zrobić przeciwnik, jak mu przeszkodzić i gdzie jeszcze spróbować powalczyć o punkty na końcu gry, jest dużo łatwiejsze niż w większym gronie. Choć gra dobrze skaluje się poprzez różną liczbę tur zależnie od liczby graczy, wciąż przy tak skrojonej mechanice wolę grać w dwie niż cztery osoby. I choć znam wielu, którzy właśnie preferować będą grę w cztery osoby, mnie ciężko się w tym przypadku do tego przekonać. Czym mniej ruchów na planszy wykona przeciwnik, tym mam większą kontrolę nad swoim planem i realizować go mogę z większym spokojem. W pełnym składzie, nasze posunięcia to raczej ciągła reakcja na ruchy trzech pozostałych graczy, bo zanim wróci moja kolej, sektory i miejsca pod budowę wyglądają zupełnie inaczej. Grając w dwie osoby unikamy sytuacji „gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta”, której osobiście bardzo nie lubię.

Podsumowując trochę z przymrużeniem oka, panowie Kramer i Kiesling skroili nam idealny garnitur, uszyty zgodnie z najlepszą szkołą niemiecką. Jeśli chodzicie w garniturach od święta warto mieć taki w szafie, bo leży idealnie. Z perspektywy bardzo doświadczonego gracza doceniam kunszt stworzenia takiego tytułu, uwielbiam swobodę jaką dają punkty akcji i elegancję mechaniki, ale w garniturach chodzę na co dzień i mam w szafie kilka innych równie dobrych modeli uszytych przez tych samych krawców. A jak czegoś ma się za dużo … sami rozumiecie.

Dziękujemy wydawnictwu Pegasus Spiele za przekazanie gry do recenzji.

Przemek „woj_settlers” Wojtkowiak PW

 

Tytuł: Porta Nigra

Autor: Wolfgang Kramer, Michael Kiesling

Wydawnictwo: Pegasus Spiele

Czas gry: 75-120 minut

Wiek graczy: 12+

Liczba graczy: 2-4

2015-12-22_220558 2015-12-18_174909 2015-12-18_174947 2015-12-18_175002 2015-12-22_220401 2015-12-22_220445 2015-12-22_220455 2015-12-22_220504 2015-12-22_220515 2015-12-22_220525 2015-12-22_220536 2015-12-22_220545

 

Dodaj komentarz

Information

This entry was posted on 23 grudnia 2015 by in Recenzje and tagged , , , , , , , , , .