Ciekawe Gry

gry planszowe i nie tylko

Zagrałem w „Wesołą farmę”.

pic2537693logo PTnD

 

 

 

Z racji posiadania potomstwa w wieku niepełnoletnim, trafiają mi się do recenzji gry przeznaczone głównie dla dzieci. Problem z takimi grami polega jednak często na tym, że osoba dorosła nie koniecznie dobrze się bawi. Musi również kombinować, jak nie wygrać lub przynajmniej nie zmiażdżyć młodszego przeciwnika (przegrywanie jest ważną nauką grania). Z drugiej strony gry dla dzieci często mają banalną mechanikę, najczęściej polegającą na rzucaniu kostką i przesuwaniu się pionkiem po polach. Na szczęście powstaje coraz więcej gier łamiące ten stereotyp i zapewniające fajną rozrywkę dla dzieci i rodziców. Jak jednak jest w przypadku „Wesołej farmy”?

Józek dorzuć bydełku… – czyli o co chodzi.

W „Wesołej farmie” wcielamy się w rolę gospodarza zarządzającego swoim małym gospodarstwem. Dlaczego małym? Ponieważ nie znajdziemy tu pastwisk pełnych krów, oraz tabunów koni. Co więc mamy? Zaczynamy ze stodołą, w której będziemy mogli przechowywać do 6 produktów rolnych, które zbierzemy z pól, oraz z 4 zwierzątek: krówka, owieczka, świnka i króliczek zoombie (no popaczcie na tą jego mordkę J ). I to wszystko praktycznie. Mamy jeszcze miejsce do obsadzania roślin, którymi później wykarmimy nasze czworonogi. I tu pierwsza fajna rzecz. 3 pola podzielone są na pory roku: wiosnę, lato i jesień. Zima jest dyskryminowana i nie występuje ze zrozumiałych względów. W czasie gry będziemy dobierać i kupować karty z 4 rodzajami roślin: zboże, buraki, marchewka i koniczyna. Możemy je sadzić na naszych polach, ale w specjalny sposób. Po pierwsze w jednej akcji możemy posiać 2 różne rośliny lub 3 tego samego rodzaju. Po takim zagraniu nasze karty trafią na miejsce obok pola wiosennego. Po zakończeniu tury nasze plony urosną i przesuniemy je na pole wyższe, czyli letnie. Nie oznacza to, że nie będziemy mogli w następnej turze siać. Pola wiosny są znów wolne i można je obsadzić. Fajny pomysł i doskonale się sprawdza, a dzięki temu gra jest szybka i nie trzeba czekać 2 lub 3 tur na sianie. Jeśli na polach letnich mamy koniczynę lub marchewki możemy je zebrać. Reszta, w tym nie zebrane w lecie marchewki i koniczyny na koniec tury znowu zostaną przesunięte, tym razem na jesień. Wtedy możemy już zebrać wszystko. Nawet powinniśmy, ponieważ inaczej zgniją i będziemy musieli je odrzucić. Jeśli zbierzemy nasze plony trafią one do stodoły. Należy działać rozważnie, ponieważ mamy tylko miejsce na 6 produktów. Pozostałe trzeba będzie odrzucić. Ale po co nam te roślinki? Po pierwsze możemy je sprzedać, każda karta ma swój koszt, który otrzymamy po odrzuceniu karty. Pieniądze przydadzą się do zakupu kolejnych roślinek do posadzenia. Po drugie nasze plony to jedzenie do wykarmienia naszych zwierzęcych przyjaciół.

DSC_7559 kopia

Mamo, dlaczego moje zwierzątka są już pokrojone?

Przechodzimy do kolejnej fajnej rzeczy w tej grze, czyli karmienie. Każde zwierzątko składa się na początku z 2 kart: części przedniej i części tylnej. Kiedy zaczynamy grę, nasi podopieczni są nieszczęśliwi: smutne buźki i minus 3 pkt. Żeby to zmienić musimy je nakarmić. Na stole znajdują się losowo dobierane karty karmienia – poświęcając swoje plony i płacąc nimi, możemy wziąć kartę odpowiednią dla każdego zwierzątka i wstawić ją między dwie poprzednie części. Karta zawiera tułów czworonoga, co powoduje, że nasze zwierzątka się wydłużają z każdym karmieniem. Dodatkowo znajdziemy tam koszt w odpowiednich roślinach pozwalający na zagranie karty karmienia i ilość punktów, które dostaniemy za nią na koniec gry. Po nakarmieniu wykonujemy jeszcze jedną czynność – odwracamy karty buziek na drugą stronę – zwierzątka są zadowolone i znikają -3 punkty, które dostalibyśmy, gdybyśmy na koniec gry nie nakarmili pupila. W każdej turze mamy dwie akcje do wykonania i to tak naprawdę wszystko.

Mamo, mamo!!! Jakie śliczne!!!

Czyli kilka słów o wykonaniu. Gra wygląda bardzo ładnie – ślicznie narysowana, dobre materiały – jak najbardziej plus. Dzieci są zachwycone, szczególnie układaniem zwierzątek. Jedyny minus to duża ilość miejsca na stole, jaka jest potrzebna do gry. Duża ilość kart powoduje, że trzeba wszystko jakoś pomieścić. Dodatkowo karty zwierzątek są dość duże.

Tato, zagramy jeszcze raz?

Czyli czas na podsumowanie. Gra jest doskonała, i to chyba wynika jednoznacznie z dotychczasowego opisu. Dzieci się nie nudzą, dorośli też. Serio, uwielbiam w nią grać. Ale jest jeszcze jedna ważna rzecz. Otóż „Wesoła farma” jest świetną grą wprowadzającą dzieci do późniejszych cięższych tytułów. Występujący tu prosty ciąg produkcyjny: zadbaj o surowce, zbierz je, zamień na punkty – to doskonały system przygotowujący do grania w bardziej rozbudowane euro. Nie mówię już o kształtowaniu myślenia u dzieci, wyciągania wniosków, podejmowania decyzji, przewidywania następstw, bo to chyba jasne. Gorąco polecam tą grę. A jako najlepszą rekomendację niech służy pierwsze wypracowanie szkolne mojej 7 letniej córeczki Gabrysi, na temat „Twoja ulubiona gra”:

„Moja ulubiona gra to „Wesoła Farma”. W tej grze występuje: świnka, krówka, owieczka, królik. Trzeba posadzić rośliny, zebrać je i nakarmić zwierzątka. Najbardziej podoba mi się krówka”.

12969337_966507360065269_2020017509_n

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.

Itsuma

Tytuł: Wesoła farma

Wydawnictwo: Portal Games

Autor: Oleksandr Nevskiy, Oleg Sidorenko

Liczba graczy: 2-4

Wiek graczy: 8+

Czas gry: 45 minut

 

DSC_7565 kopiaDSC_7560 kopiaDSC_7558 kopiaDSC_7556 kopia

Dodaj komentarz

Information

This entry was posted on 6 kwietnia 2016 by in Recenzje and tagged , , , , , , .