Jedną z najpopularniejszych gier imprezowych na świecie z pewnością pozostaje „Jenga”, czyli drewniana wieża z której zdejmowane są klocki, tak aby nie zawaliła się po naszym ruchu. W „Block out!” wieżę dopiero budujemy, ale też ma się nie zawalić. Zainteresowani?
Jak gramy
W pudełku poza talią kart, znajduje się dziewięć dużych drewnianych klocków w trzech kolorach i trzech wielkościach. Każdy z graczy otrzymuje siedem kart, na których zaznaczone są konkretne klocki (kolor, rozmiar) lub karty akcji (ominięcie kolejki, odwrócenie kolejki). Celem jest pozbycie się wszystkich kart lub ułożenie ostatniego dziewiątego klocka na wspólnie budowanej wieży. Do układania używamy jednej ręki a dotykać możemy tylko górnej części najwyżej położonego klocka. Jeżeli na ręce nie mamy karty, którą możemy zagrać (nie ma wolnego klocka opisanego na naszych kartach) zmuszeni jesteśmy dobierać nowe karty do momentu, gdy będziemy mogli wykonać swój ruch. Zagranie katy i dołożenie odpowiedniego elementu to też zadanie nie proste, bo klocki choć duże, mają część krawędzi ściętych i lekko zakrzywionych. Dlatego kolejne elementy wieży powodują jej większą niestabilność, a dodatkowo liczyć możemy na złośliwość współgraczy, którzy ustawiają je w sposób, żeby następne dołożenie bez zawalenia się było właściwie niemożliwe. Dlatego dobrym rozwiązaniem wydaje się zasada dla zaawansowanych graczy, która mówi, że aby wygrać trzeba po swojej ostatniej karcie dołożyć jeszcze jeden klocek.
Podsumowanie
Jakoś nieszczególnie przepadam za „Jengą”, która pewnie w wielu waszych kolekcjach stanowi imprezowego pewniaka. W „Block out!” nie chodzi tylko sprawne operowanie klockami, dlatego z pewnością jest to krok dalej od wspomnianej „Jengi”. Jest zarządzanie kartami, tak aby nie trzeba było dobierać nowych a uniwersalne karty trzymać na odpowiedni moment. Związane z tym decyzje ale też pewna losowość generują w rozgrywce coś więcej niż zwykła grę zręcznościową i w tym względzie oceniam „Block out!” pozytywnie.
Jest jednak kilka elementów, które podobają mi się mniej. Wydaje mi się, że karty stop i zmiana kierunku trochę zabawę psują, bo jest ich za dużo (12 na 55). Zdarzało nam się, że jeden gracz miał na startowej ręce cztery takie karty i po trzecim dołożonym klocku właściwie tylko odbijał ruchy na innych graczy czekając na wygraną. Nie podoba mi się również to, że po zawaleniu się wieży w końcówce rozgrywki, dokładanie klocków od początku jest zbyt łatwe i wskazanie zwycięzcy w takiej sytuacji jest proste. Z drugiej strony ta gra ma właśnie taka być – szybka, losowa z elementem zręcznościowym. Do tego można być bardzo złośliwym i ustawiać klocki w sposób utrudniający ruchy kolejnym graczom – a wtedy nie ma co liczyć na zbudowanie kompletnej wieży z wszystkich klocków. Wypróbowaliśmy też granie w otwarte karty, co przy zasadzie „brakuje ci elementu – dobierasz kartę” działało jak dodatkowy element strategiczny i fajnie się sprawdziło. Jeśli więc grywacie w tego typu gry, to z pewnością odnajdziecie się też w „Block out!”.
Dziękujemy wydawnictwu Tactic za przekazanie gry do recenzji.
Przemek „woj_settlers” Wojtkowiak
Tytuł: Block out!
Wydawnictwo: Tactic
Autor: Forrest-Pruzan Creative
Liczba graczy: 2-6
Wiek graczy: 8+
Czas gry: 15-20 minut
Najnowsze komentarze