Wiek: 46
Mieszkam w: Poznaniu
Pracuję jako: Programista
Nick na BGG: ja_n
Nick na forum g-p: ja_n
Gram w gry od: Ło, panie. Focus to była pierwsza planszówka, czyli gdzieś 198x. Potem przerwa i ponownie w latach 90’tych gdy zakupiłem pierwsze nowoczesne gry Ravensburgera
Gram kolorem: Nie mam ulubionego. Szukam zwykle fioletowego, chętnie gram też czarnym albo pomarańczowym.
Głównie gram z: Znajomi, rodzina
Ulubiona gra: Football Manager :). A z planszówek – zależy od składu i okazji. At the Gates of Loyang, Tichu, Le Havre, 7 Cudów
Ulubiony autor: Uwe Rosenberg. Bezapelacyjnie, do samego końca.
Ulubiony gatunek: Eurogry
Ulubiona mechanika: Taka, której jeszcze nigdzie nie widziałem. Odwrotność Maklakiewicza.
Nie grywam w: No nie wiem. Na wszystko raczej da się mnie namówić jeśli będę miał czas i okazję. Chyba że już grałem i nie lubię.
Mam … gier: Dawno nie liczyłem. Gdzieś między 200 a 300.
Zagrałem w …. gier: Ponad 600. Dawno nie rejestruję rozgrywek, ale dopóki grałem regularnie, to zapisywałem. Więc statystykom z bgg można wierzyć, zwłaszcza że sporo rozgrywek to „Unpublished prototype”.
Na BGG zapisuję każdą partię, bo: Nie zapisuję. Gdy zapisywałem, robiłem to dlatego że byłem ciekaw jaką mam średnią liczbę rozgrywek. Ciekawiło mnie czy np. grywam średnio chociaż raz dziennie. Okazało się, że tak, ale ja i tak nie przestałem zapisywać. Z przyzwyczajenia. Ale nigdy nie zapisywałem liczby punktów, współgraczy, zajętego miejsca itp. Wyłącznie sam fakt rozegrania partii.
Sprzedaje gry, które: Nie sprzedaję. Chciałbym sprzedać, ale i tak nikt nie będzie chciał kupić, a pakowanie gier i wysyłanie, a potem tłumaczenie dlaczego brakuje jakiejś kostki czy patyczka czy żetonika nie jest dla mnie. Może kiedyś się zmobilizuję i wrzucę gdzieś część gier z kolekcji. Ale raczej nie.
Kupuje gry w ciemno, bo: W ogóle prawie nie kupuję już gier. A jeśli kupuję to tylko w ciemno, bo nie pojawiam się na spotkaniach gdzie mógłbym je przetestować. Ale nigdy nie kupuję za samo fajne pudełko, zawsze wiem coś tam o grze wcześniej.
Nie lubię, gdy podczas gry: Nie lubię grać w grę, której zasady właśnie przed chwilą pierwszy raz przeczytałem (albo czytam w trakcie rozgrywki) i muszę tłumaczyć grę nie wiedząc do końca jak się w nią gra. Jest to dla mnie stresujące i zawsze mam wrażenie że przez to gra nie spodoba się graczom. A lubię gdy wszyscy są zadowoleni z rozgrywki.
Najgorsza gra, w którą grałem to: Grałem w wiele złych gier. Najgorsza to pewnie kółko i krzyżyk, dupnik albo wojna. Może lepiej byłoby spytać o najbardziej przereklamowaną – w tej kategorii „wygrywa” u mnie Through the Ages, w którą dwa razy życzliwi wielbiciele tego chłamu próbowali mnie wciągnąć i dwa razy praktycznie natychmiast eliminowali mnie z rozgrywki bez szansy podniesienia się (chyba po to żeby znowu zostać złupionym). Ta gra to porażka, w dodatku porażka, która się do tego sama przyznaje. Czy można wysoko cenić grę, w której zasadach jest uwzlędnione prawo graczy to porzucenia rozgrywki i poddania partii? Kilkugodzinna gra, w której gracze są eliminowani nie może być dobra.
Spotkasz mnie na konwentach w: Czasem jeżdżę na wakacyjne zloty planszówkowe (ostatnio najczęściej Grajdołek), czasem pojawiam się na domówkach poświęconych ogrywaniu nowości z Essen. Może wybiorę się jeszcze na jakiegoś Pionka, Gramy czy inną stricte planszówkową imprezę. Córka powoli podrasta i osiąga wiek gdy będzie mogła coraz częściej zagrać z dorosłymi więc może ten stary dobry zwyczaj powróci.
Moje inne hobby to: Podróże, kulinaria, programowanie, filmy i seriale, rower, fotografia.
Dodam od siebie, że: Planszówki fajne są. Najbardziej dlatego, że dzięki nim poznałem mnóstwo świetnych ludzi z całej Polski. Chociaż może podtrzymywanie znajomości to nie jest moja najlepiej rozwinięta umiejętność, to i tak bardzo się cieszę że mam znajomych w tak wielu miejscach.
Najnowsze komentarze