Ciekawe Gry

gry planszowe i nie tylko

„Ave, Cæsar!” – recenzja gry „Augustus”

Augustus okładkaRekomendacjaGra Augustus ukazała się nakładem wydawnictwa Hurrican w 2013 roku i obok Qwixx oraz Hanabi została nominowana do niemieckiej nagrody Spiel des Jahres (SdJ). W międzyczasie, polskie wydawnictwo Hobbity.eu zapowiedziało naszą rodzimą edycję tego tytułu i właśnie w listopadzie miała miejsce premiera Augustusa na polskim rynku. Gra nagrody SdJ nie zdobyła, ale na pudełku dumnie widnieje logo „nominiert zum SPIEL DES JAHRES”. Czy słusznie?

Podczas rozgrywki w Augustusa wcielamy się w rolę legatów nowo mianowanego cesarza, którzy starają się zdobyć jak największe wpływy w dopiero co utworzonych prowincjach Imperium rzymskiego pod władaniem Oktawiana Augusta oraz zyskać posłuch wśród najmożniejszych senatorów. Wszystko to, by otrzymać wymarzony tytuł konsula!
pudełkoTemat tematem, ale otwierając pudełko, niektórzy mogą dostać ataku agorafobii – tyle tam wolnego miejsca. Osobiście jednak po redakcyjnej dyskusji doszedłem do wniosku, że lepiej posiadać na półce gry w standardowych pudełkach (nawet nieco za dużych) niż w jakichś egzotycznych rozmiarów opakowaniach, które żadną miarą nie dadzą się uporządkować. Wracając do meritum, otrzymujemy: kilkadziesiąt kart misji i znaczników legionów, płytki nagród, żetony mobilizacji i płócienny woreczek dla nich.

komponenty

Nie wiedzieć czemu, jurorzy tegorocznej SdJ upodobali sobie szczególnie ten mechanizm, gdyż Augustus to druga obok Qwixxa gra wśród nominacji do tej nagrody, która nawiązuje w pewien sposób do „Bingo”. A mechanika samej gry jest banalnie prosta: każdy gracz zaczyna grę z trzema kartami misji, na których widnieje zmienny zestaw ikon zarówno pod względem ich rodzaju, jak i liczebności oraz wartość punktowa danej karty. Z woreczka losujemy po jednym żetonie mobilizacji, na których znajdują się dokładnie te same rysunki jak na wspomnianych wcześniej ikonach, o różnym rozkładzie prawdopodobieństwa  dla każdego z nich. Jeśli u któregoś z graczy wylosowany żeton pokrywa się z ikoną na karcie, może on postawić na niej znacznik legionu. Jeśli w ten sposób zasłonił ostatnią ikonę na danej karcie, woła: „Ave Caesar!” (niespodzianka! gdyż tym razem nie Bingo), odkłada ją na bok i dobiera jedną z widocznej dla wszystkich puli. W niektórych przypadkach rozgrywający będzie miał jeszcze do wykonania jakąś akcję specjalną, zyska specjalną zdolność lub otrzyma dodatkowe źródło punktów zwycięstwa na zakończenie gry.
W momencie, kiedy z woreczka któryś z graczy wyciągnie jokera, odrzucone wcześniej żetony wracają do puli i następny gracz przejmuje rolę maszyny losującej.

nagrody

Prócz wcześniej wspomnianych punktów z kart można realizować różnorodne cele, by zdobywać płytki nagród. Jest ich 12 i przynoszą one dodatkowe punkty za wypełnienie odpowiedniej liczby misji danego rodzaju. Ponieważ karty misji występują tylko w jednym egzemplarzu, należy bacznie zwracać uwagę, co zbierają inni gracze, by nie zostać wyprzedzonym w dziedzinie, w którą się zainwestowało. Jest to element niebezpośredniej interakcji między graczami, wprowadzający nieco napięcia w czasie wypełniania misji.
Bardziej negatywny wpływ na współgraczy mają specjalne karty misji, które wprost szkodzą innym. Wypełnienie takiej misji może spowodować konieczność odrzucenia przez innych zrealizowanej już karty lub utrudnić dokładanie żetonów legionów. Jest to chyba jedyny element, niepasujący do idei gry rodzinnej, którą z pewnością jest Augustus. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by przed partią gry usunąć z talii karty wprowadzające negatywną interakcję i delektować się bezkonfliktową rozgrywką.

wypełnianie2

Podsumowując: Augustus jest bardzo dobrą grą rodzinną, z minimalnym zastrzeżeniem do negatywnej interakcji. Oferuje prostotę zasad nie tylko w zakresie mechaniki, ale również w sposobie jej tłumaczenia nowym graczom. Miła dla oka oprawa graficzna powinna zadowolić każdego, a dość neutralny temat nikogo nie odstraszy. Choć przyznać trzeba, że klimatu bitewnych potyczek czy politycznych skandali raczej tu nie poczujemy, a czytając fora o grach planszowych, odkryłem, że niektórzy mają opory z zawołaniem „Ave Caesar!” podczas wypełniania misji. Sama rozgrywka jest niezbyt angażująca i umożliwia równoczesne prowadzenie towarzyskiej dyskusji na dowolny temat. Gra jest równocześnie na tyle krótka, że z łatwością można po zakończeniu jednej partii zacząć kolejną i otrzymać taką samą dawkę rozrywki, gdyż olbrzymia losowość zapewnia spore urozmaicenie.
„Augustus” z pewnością zasługuje na otrzymaną rekomendację, a za przyznanie tej grze nagrody Spiel des Jahres, jury nie musiałoby się wstydzić.

Hobbity.euDziękujemy wydawnictwu hobbity.eu za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.

cg-gra-rodzinna

Tytuł: Augustus

Autor: Paolo Mori

Wydawnictwo: Hurrican, hobbity.eu (polskie wydanie)

Czas gry: 30 minut

Liczba graczy: 2-6

Wiek graczy: 8+
misja

2 comments on “„Ave, Cæsar!” – recenzja gry „Augustus”

  1. O! Nabyłem Augustusa po próbnej rozgrywce na ostatnim Gramy i podoba mi się bardzo, choć prawdą jest, że gra to lekka i niezbyt angażująca. Jest jednak pięknie wykonana i sprawdza się w gronie rodzinnym.

    Zauważyłem natomiast, że wydanie na zdjęciach — najpewniej z rynku niemieckiego — ma wkładkę pudełka z nadrukiem. Ja mam „polskawe” wydanie z dorobioną przez dystrybutora instrukcją i zestawem instrukcji w innych językach, które wkładkę ma… idealnie białą 🙂

    Gra ma jedną poważną wadę — o wiele, wiele za duże pudło. Hurricane przesadził! Gra powinna być nie większa od Dixita, a i tak zawartość by latała w środku.

  2. kula
    2 stycznia 2015

    Czy ktoś odkrył co to za niespodzianka jaką można otrzymać za zeskanowanie pudełka? Czy to chodzi o ten filmik?

Dodaj komentarz

Information

This entry was posted on 13 grudnia 2013 by in Recenzje and tagged , , , , , , .