Ciekawe Gry

gry planszowe i nie tylko

Zagrałem w „The Last Spike”

Rekomendacjalast spike coverCiekawa historia stoi za wydaniem gry The Last Spike wydawnictwa Columbia Games z 2015 roku. Jest to swojego rodzaju remake sprzed 40 (!) lat ze zmienionymi nieco zasadami, by rozgrywka przebiegała płynniej. Autor gry — Tom Dalgliesh, jest ojcem właściciela tej amerykańskiej firmy (która specjalizuje się między innymi w bloczkowych grach wojennych), więc jak widać, zainteresowanie planszówkami w tej rodzinie przechodzi z pokolenia na pokolenie. Moim zdaniem jest to niesamowity i bardzo odważny pomysł, by reanimować tak stary projekt, kiedy na dzisiejszym rynku pojawią się tysiące zupełnie nowych gier rocznie.

OPIS
W dużym skrócie jest to gra, w której będziemy budować połączenia kolejowe przez olbrzymie treny Stanów Zjednoczonych, kupując przy okazji ziemie w pobliżu największych miast Ameryki z przełomu XIX i XX wieku. Dzięki spekulacji i umiejętnemu sterowaniu pracami konstrukcyjnymi, zadaniem graczy jest zgromadzenie na koniec gry jak największej ilości gotówki.

Mechanika gry jest bardzo prosta. Każdy gracz dysponuje czterema bloczkami terenów, które bezpośrednio odpowiadają konkretnym miejscom na planszy. W swoim ruchu każdy musi jeden z nich umieścić na mapie, płacąc odpowiedni koszt. W ten sposób zapełniane są stopniowo pola na siatce potencjalnych połączeń między odpowiednimi miastami. Po tym ruchu gracz może nabyć jeden akt własności ziemi, którego koszt rośnie wraz z kolejnymi zakupami.

plansza w czasie gry

Momenty kulminacyjne w grze występują wówczas, gdy dwa miasta zostaną całkowicie połączone „torami” i następuje wypłata gotówki dla posiadaczy aktywów w tych miejscowościach. Są to chwile praktycznie decydujące o losie poszczególnych graczy i każdy stara się kontrolować, kiedy to nastąpi. Na końcu swojej tury, gracz uzupełnia swoją pulę bloczków, a gra kończy się, gdy uda się połączyć dwa skrajne miasta na mapie — Saint Louis i Sacramento. Nie ma więc stałej liczby rund, a długość rozgrywki w pewnym stopniu leży w gestii graczy i ich posunięć.

PODSUMOWANIE
Mimo swojej prostoty The Last Spike posiada głębię zarówno strategiczną, jak i taktyczną niespotykaną w grach z tej kategorii. Stosunek gry w grze do ciężkości zasad jest wręcz fenomenalny. Już na koniec pierwszej gry, wiedziałem, co mogłem źle zrobić, że nie wygrałem i jakie decyzje powinienem powziąć, by mój wynik był lepszy. Jednak nie jest to takie proste, gdyż poszczególne rozgrywki mogą się od siebie bardzo różnić i nie ma oczywistych ruchów, gdy plansza jest prawie pusta.
Mamy też element blefu przy zarządzaniu swoimi klockami. Ponieważ każdemu polu na planszy odpowiada dokładnie jeden bloczek, można się starać wyczekać innych graczy i zamknąć daną trasę w najbardziej odpowiednim dla siebie momencie. Jeśli go natomiast nie mamy, to musimy obserwować posunięcia innych, by wyczuć ich intencje.
Do całości należy dodać dobre gospodarowanie gotówką, gdyż brak środków, mimo że nie wyklucza z gry, może być przyczyną porażki, gdyż jesteśmy zmuszeni do sprzedania swoich aktów własności, które w przyszłości mogą okazać się żyłą złota.
Grając dobrych kilka raz w bardzo różnym gronie, nie spotkałem się jeszcze z niechęcią do tej pozycji. Każdy dostrzegał jej potencjał i wydaje mi się, że czerpał z rozgrywki sporo satysfakcji, gdyż mechanika nie nastręczała praktycznie żadnych problemów.

bloczki gracza

Jakość komponentów jest na wysokim poziomie, do którego przyzwyczaiło wydawnictwo Columbia Games, ale jedno, do czego można się przyczepić to oprawa graficzna. Karty są przejrzyste i funkcjonalne, choć przydałyby się nieco bardziej wyróżniające się kolory dla poszczególnych miast. Natomiast design mapy stanowczo kuleje. Nie ma na niej wiele, tym bardziej atrakcyjny wygląd pomógłby w zwróceniu na nią uwagi. W obecnej formie uważam, że raczej ginie w swojej szaroburej kolorystyce i może być łatwo przegapiona w zalewie kolorowych produktów. Liczę jednak, że przy kolejnych wydaniach, wydawca popracuje nad tym elementem i otrzymamy coś bardziej intrygującego.
Grę mogę polecić praktycznie każdemu, bo w gronie rodzinnym nie będziemy mieć problemów z wytłumaczeniem zasad i możemy to potraktować jako niezobowiązująca forma rozgrywki, natomiast z prawdziwymi geekami, będzie to skrupulatne kalkulowanie szans i możliwości, z próbą przechytrzenia innych i doprowadzenie ich na skraj zapaści finansowej. Wówczas każde posunięcie może mieć znaczenie, a kontrolowanie ruchów przeciwników może być kluczowe, chociażby po to, by nie dać się zaskoczyć gwałtownym końcem gry, gdy zostanie wbity ostatni gwóźdź. Oczywiście losowy dociąg bloczków nie pozwali wyliczyć, co się dokładnie może wydarzyć w odległej przyszłości, ale mimo wszystko da się sporo zaplanować.
Gra zyskuje z każdą kolejną partią i jestem pewien, że będę regularnie do niej siadał.

Dziękujemy wydawnictwu Columbia Games za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.

Jacek „palladinus” SzmaniaJaco

Tytuł: The Last Spike
Autor: Tom Dalgliesh
Wydawnictwo: Columbia Games
Liczba graczy: 2-6
Wiek graczy: 10+
Czas gry: 45-60 minut

cg-gra-rodzinna

zasady grykomponentykarty

3 comments on “Zagrałem w „The Last Spike”

  1. Wojtek Chuchla
    8 marca 2016

    AAAAAAA !! Jest kafel U2 !! To musi być dobra gra!!

    • palladinus
      8 marca 2016

      Dla każdego coś się znajdzie w tej grze. Fan historii wojskowości znajdzie na przykład bloczek V2.

  2. grantdalgliesh
    31 marca 2016

    LOL (U2, V2)… Thanks for the review – very thoughtful!

Dodaj komentarz

Information

This entry was posted on 7 marca 2016 by in Recenzje and tagged , , , , , , , .